Winged - 2010-01-16 16:32:53

MP: Winged
Gracze:
-sablazo (Arthur Von Sablazo)
-Doilok (Doilok)
-szczurek (David Rigsid)
-kwiiiatek (Adelaide)
-quirell (Maximillian Scavius)

Karty postaci: http://www.andnd.pun.pl/viewtopic.php?id=2
Komentarze: http://www.andnd.pun.pl/viewtopic.php?pid=4#p4

Interakcja między graczami: Niesnaski dozwolone, ale żadnych rękoczynów.

Klasy Prestiżowe:
-Zarówno te z Dnd 3.5: http://fileserv.polter.pl/Klasy-prestizowe.rtf?direct,
-jak i te z NWN I(oczywiście nie licząc tych, które się powtarzają): http://gameexe.pl/Klasy-Prestizowe-a177.html i http://gameexe.pl/Klasy-Prestizowe-a195.html

Sposób pisania:
Obowiązują wszystkie zasady ortografii.
Piszemy bez emotek.
Posta zaczynamy od pogrubionego imienia postaci.
Piszemy z perspektywy 1 lub 3 os. l.p.
Myśli i wypowiedzi zapisujemy kursywą.
Myśl poprzedzamy '~'.
Wypowiedź poprzedzamy '-'.
Wszystko, co dotyczy mechaniki piszemy kolorem niebieskim. Jezeli opisujemy mechanikę w środku opowieści, to umieszczamy ją w nawiasach '(' ')'. Np.: "-Ależ panie - mówię oburzony do burmistrza - 100 sztuk złota za zabicie tak groźnej bestii to kpina. To zadanie nie było łatwe. Uważam, że powinienem otrzymać wiekszą nagrodę.(Perswazja)".
Starajcie sie opisywać raczej zamiary zrobienia czegoś, niż powiadamiać o dokonaniu danej czynności(oczywiście nie musicie tego robić w przypadku jakichs prostych czynności typu powiedzenie czegoś, czy zrobienie kroku, no chyba, że okoliczności mogą wam w nich przeszkodzić).

Prolog
Jest słoneczny jesienny poranek w małej, podgórskiej wiosce o nazwie Socket. Karczma jest prawie pusta. Poza młodziutką, może 15-letnią szynkarką o płomiennie rudych włosach, ubraną w biały fartuch, w izbie siedzi jedynie grupka pięciu osób. Przybyli do Socket niecałą godzinę temu z północy, najpewniej z Fortu Mercury i z tego co sie dowiedziała szynkarka zmierzali na południe do miasta Stonehenge położonego w Górach Sinkarian. Drużyna zajęła stolik w północno-wschodnim rogu pomieszczenia, a trzeba przyznać, że nie była to zwykła druzyna.
Pierwszy z brzegu siedział mężczyzna należący zapewne do ludzi północy, o czym świadczyły: niezwykle jasna, niemalże biała skóra, czarne, zapuszczone do ramion włosy i wątła budowa. Niech jednak ta ostatnia cecha nikogo nie zmyli, ponieważ wiadome jest wszem i wobec, że ludzie północy byli od dawien dawna wybitnymi zabójcami i słyną ze swojego okrucieństwa. Spojrzenie błękitnych oczu mężczyzny było chłodne i przenikliwe, mozna wręcz powiedzieć, że mroziło krew w żyłach. Arthur, bo takie miał imię ów wojownik, miał na sobie brązową skórznię, a przy jego prawym biodrze swobodnie zwisał krótki miecz.
Tuż obok niego siedział pół-ork. Nie grzeszył on przesadnią inteligencją(miał nawet spore problemy z gramatyką, więc notorycznie ją kaleczył) , za to wrażenie robiły jego ogromne mięśnie. Miał on bujne, rude włosy spięte w kuc. Co ciekawe, był on wyekwipowany tak samo jak jego towarzysz po prawej stronie.
W środku siedziała niewiasta należąca do rasy bardzo rzadko spotykanej na tych ziemiach - do skrzydlatych elfów, zwanych avarielami. Jej włosy koloru najszlachetniejszego złota rozlewały się po jej ciele sięgając az do skrzydeł. Ubrana była w przeszywalnicę i skórzaną spódnicę. Na plecach zawiesiła sobie długi łuk, a na jej lewej ręce został przywocowany rzemieniem sztylet. Rzeczą, która przykuwała w niej uwagę, oprócz skrzydeł, była jej nietuzinkowa muskulatura. Wydawało się, że jest przywódczynią całej grupy.
Po jej lewicy siedziało dwóch mężczyzn odzianych w brązowe szaty. Widać było, że się zażarcie między sobą o czymś wykłucają. Jeden z nich - elfi czarodziej, o długich do kolan blond włosach, posiadający dziwną bliznę w kształcie pioruna na czole - mówił coś o potędzę mózgu i chodzeniu na łatwiznę, na co drugi - czarnowłosy chudzielec, najprawdopodobniej zaklinacz - wyraźnie znudzony wykładem kazał mu się pierdolić.

W tym momencie do karczmy wszedł łysy mężczyzna z gesta siwą brodą. Na oko miał około 1,75 m wzrostu i grubo powyżej piędzięsiątki na karku, mimo czego trzymał się naprawdę całkiem nieźle. Był ubrany w szlachecki strój, a przy jego boku spoczywał rapier. Gdy tylko wszedł szynkarka powitała go i dygnęła z szacunkiem. On skierował ku niej swe kroki i zamienił z nią kilka słów pół-szeptem. Nastepnie spojrzał w waszym kierunku, po czym skinął dziewczynie i ruszył w stronę waszego stolika.
-Witam was mężowie i ciebie o pani w Socket. - powiedział przybysz wykonując przy tym wytworny gest powitania - Jestem sołtysem tej oto wioski założonej między zboczami dwóch szczytów: Deimosa i Fobosa. - ciągnął - Po waszym wyglądzie wnioskuję, że jestescie wychowankami Akademii Wojskowej w Forcie Mercury. Szczerze mówiąc: spadacie nam z nieba. Otóż, groty na południe z tąd połączone są podziemnymi korytarzami z grotami na zachodzie zamieszkiwanymi przez Orków. Orkowie nigdy nie zapuszali się na wyższe poziomy grot leżących po stronie wschodniej... - tu urwał, jego głos przybrał gniewny ton - Aż do teraz. Oddziały Orków wyszły do lasu mordujac wszystkich ludzi, których napotkali. W ten sposób odcieli nas od dwóch z trzech naszych głównych źródeł utrzymania: kopalni i tartaku. Wiem, że zmierzacie na południe i wyglądacie na takich, którzy potrafia sobie radzić z orężem. Gdybyście oczyscili teren z Orków i pokonali ich przywódcę wioska mogła by na powrót normalnie prosperować. Oczywiście sowicie was wynagrodzę, jeśli uwolnicie nas od tej plagi. Mogłoby was również zainteresować to, że w jaskiniach, w których zalęgło się to orcze scierwo możecie znaleźć wiele cennych przedmiotów, które by wam pomogły w przeprawie przez Góry Sinkarian, która, wierzcie mi, nie jest łatwa.
Zakończył swoją przemową i spojrzał na was oczekując odpowiedzi.

I tak nastapił dzień i poranek - dzień pierwszy. Let the story beggin!

Doilok - 2010-01-17 12:46:27

Doilok

Po chwili namysłu Doilok powiedział półgłosem do swoich towarzyszy, zapewne szynkarka i sołtys również to słyszeli, robiąc przerwy na dobranie odpowiednich słów:
- Doilok chcieć to zrobić... Tylko my musieć dostać trochę monet najpierw... I jakieś mocniejsze... bronie... My nie móc się tego zrobić bez jedzenia najpierw... Doilok być głodny! - zwraca się do szynkarki - Ty mi dolać! - znów odwraca się do swoich towarzyszy - Przynajmniej to być dobre... Co wy myśleć o tych orkach?

Winged - 2010-01-17 15:44:59

- Tak, panie. - powiedziała dziewczyna i skierowała się do waszego stolika. Co ciekawe, na jej twarzy nie malowało się ani obrzydzenie, ni strach, które to były typową reakcją u pann na półorków. Podniosła kufel Doiloka i skierowała swe kroki ku ladzie.

David Rigsid
- Ork dobrze prawi. - rzuciłem - Całe wyposażenie Mercury idzie na front, z czego wynika to, że wysłano nas z wręcz śmiesznym ekwipunkiem. Ja to jeszcze polegam bardziej na magii niz na sprzęcie, ale z pewnościa nasz pierwszy szereg powinien zaopatrzyć się w coś lepszego niż te krótkie miecze i skórznie. - ciągnął - A warto by oczyścić ten teren z orków chociażby dlatego, żeby nie mieć "pleców" podczas przeprawy na południe.

----------------------------

Sołtys zamyslił się i po chwili odparł:
-Jak już powiedział zostaniecie sowicie wynogrodzeni po wykonaniu zadania. Przy tak napiętej sytuacji zaliczki nie wchodzą w grę. Mogę wam jedynie załatwić znizkę w sklepie z ekwipunkiem, znajdującym się w południowo-wschodniej części wsi. Również jedzenie i nocleg macie na mój koszt, ale więcej nie mogę wam dać zanim nie przyniesiecie mi głowy ich przywódcy.

sablazo - 2010-01-17 16:18:42

Arthur Von Sablazo

- Doiloku, nie bierz tego do siebie, aczkolwiek nie sądzę, że do potyczki ze zgrają jakichś zielonoskórych dzikusów nie będzie potrzebny jakiś wyszukany ekwipunek. Po prostu wyrżnijmy to ścierwo w cholerę i wracajmy po nasze srebro. Mój miecz zaczyna się niecierpliwić...

Powiedział Arthur po czym wychylił do końca kufel swego trunku.

quirell - 2010-01-17 16:24:20

Maximillian Scavius
-Widzisz panie Sołtysie-Zwróciłem się do Sołtysa-coś mi się nie podoba w tym, co mówisz-odchrząknąłem i począłem mówić dalej-[i]Nie Powiedziałeś pan, czemu te orki zaczęły wyłazić z niższych poziomów. Jeśli nie znasz pan powodów, to przedpłata wzrasta, któż wie co do diabła mogło spowodować, że orkowie zaczęli wylewać się ze swoich kryjówek, typową cechą tej rasy na pewno nie jest strach i chyba wszyscy się ze mną zgodzą, prawda?
Więc jak, znasz pan przyczynę?

Winged - 2010-01-17 16:54:04

- Pewien być nie mogę, bo orkowie sztuki nie szanują, a i paktować nie chcieli. - odpowiedział Sołtys - Jakieś trzy tygodnie temu doszły nas wieści, jakoby Monastyrianie - przeklęci niech będą na wieki - wysłali oddziały do zachodnio północnej części Sinkarian. Tereny te od stuleci zamieszkiwały plemiona orków. Zakon Czystej Krwi musiał wiedzieć o podziemnych tunelach do grot po wschodniej stronie gór i zapewne chce tutaj otworzyć trzeci front przeciwko Mercury. To nam daje dwie możliwości: Orkowie są na usługach mnichów lub uciekli do jaskiń.

Na chwilę zapadła cisza. Nikt nic nie powiedział, ale wszyscy najprawdopodobniej myśleli o tym samym. Atak od trzeciej strony mógł stać się gwoździem do trumny wolności.

Tymczasem szynkarka wróciła z pełnym kuflem dla Doiloka i uśmiechając się powiedziała - Proszę, panie. Widząc jednak poważne miny gości zaczerwieniła się i jak najszybciej wróciła za ladę.

Doilok - 2010-01-18 15:53:46

Doilok

- Doilok nie być ork! Doilok nie lubieć ork! Doilok chcieć zabić ork! - i pomyślałem ze złością ~ Kto on być, że nazywać Doiloka ork... Widać różnice... - Doilok chcieć to zrobić szybko! - zwracam się do sołtysa - Jak duża być ta zniżka? My potrzebować dobra broń, Orki może być dużo. Doilok chcieć szybko zabić i iść dalej. My się spieszyć do Stonhed.

kwiiiatek - 2010-01-18 17:14:54

Adelaide

-Jemu już proszę nie dolewać- odezwałam się w stronę szynkarki wyrwana z zamyślenia - Panowie -powiedział tym razem już do towarzyszy - nie ma sensu chyba już dłużej zwlekać, trzeba walczyć także z czasem. Jutro z rana wyruszamy. O ile oczywiście Sołtys zorganizuje nam dobre ekwipunki. Więc na czym stanęliśmy w tych negocjacjach ? -odchrząknęłam

Winged - 2010-01-18 19:50:07

Sołtys wydał się być zaskoczony:
- Jutro z rana? Ależ pani, przecież jest jeszcze przed południem. Sami przecież mówicie, że zależy wam na czasie. Mam nadzieję, że rozumiecie, że tutaj stawką jest życie ludzi. Jeżeli zaś chodzi o zniżkę, to zaraz poślę kogoś, aby oznajmił kupcowi, żeby spuścił mam 10% z ceny każdego towaru.
Tu przerwał. Przestapił z nogi na nogę zniecierpliwiony. Na jego twarzy widać było szczerą trosk. Po chwili jeszcze mruknął - Ehh... Kiedys to bym sam tam poszedł, ale moje dobre czasy już minęły, a poza tym ktoś musi bronić wioski, gdyby ruszyły na nią orki.

Doilok - 2010-01-18 21:57:52

Doilok

- Co wy tyle myśleć? My nie mieć czas na myśleć. My musieć się spieszyć! Szybko decydować! - powiedziałem do swoich towarzyszy uderzając o stół.

quirell - 2010-01-18 22:20:57

Maximillian Scavius
-No cóż, wydaje mi się, że nie ma się nad czym zastanawiać, powinniśmy podjąć się tej pracy!- powiedział głośno, po czym zwrócił się do swoich towarzyszy- i tak nie mamy zbyt wiele pieniędzy w sakwach, powinnismy się podiąć tej roboty, lecz spróbujmy może wynegocjować z 25%? Choć szczerze mówiąć, nie wydaje mi się, ażeby tutejsi kupcy mieli wiele do zaoferowania... - dodał zamoślony -
No to co, Napijmy się,  skoro jutro mamy wyruszać, w końcu nie będziemy mogli rozkoszować się smakiem trunków przez jakiś czas - powiedział, po czym ryknął - Dajcie piwa Pani! - i dodał ciszej po krótkim  namyśle - Oczywiście za pozwoleniem szanownego Sołtysa

sablazo - 2010-01-18 22:40:43

Arthur Von Sablazo

Kaszle
-Zróbmy cokolwiek, do cholery, nasi ludzie giną a my nie potrafimy ruszyć dupy z tej cuchnącej tawerny.
-Mruczy jeszcze coś do siebie~

Winged - 2010-01-18 23:05:02

Kruk rozkraczał się powtarzając słowa swojego pana:
- Piwa, piwa!
Nastepnie przefrunął ze stołu na ramię zaklinacza.

Sołtys odetchnął w duchu słysząc zapał, który zaczął ogarniać coraz większą część drużyny. Twarz jego, choć nadal umartwiona nie wyrażała już ogólnopojętej żałoby narodowej. Tymczasem szynkarka zerknęła na niego pytającym wzrokiem. Wykonał potakujący gest prawą dłonią. Dziewczyna zabrała kufel Maximilliana, żeby go oddać po chwili z uzupełnioną zawartością. Podając mu trunek dygnęła delikatnie.
- Hmm... Zniżka dwudziestoprocentowa jest moim ostatnim słowem. - powiedział w duchu licząc, że nie wykupią całego towaru kupca - Czy to oznacza, że się podejmiecie tego zadania? Pani? - skierował wzrok na skrzydlatą elfkę siedzącą po środku stołu wbijając w nią wyczekujące spojrzenie.

Jastrząb wyraźnie znudzony ciągłym przebywaniem w pomieszczeniu zaczął czyścić ostrym dziobem swoje szarobrunatne pióra. Gdy i to mu się znudziło zaczął ciągnąć ponaglająco za rekaw szaty swojego właściciela - Davida.

sablazo - 2010-01-19 12:17:51

Arthur Von Sablazo

~Jak walka będzie wyglądać tak jak te przygotowania sam rozpłatam tym magom łby.
Zniecierpliwiony
-Litości, zróbmy coś wreszcie, chociażby zobaczmy co zaoferuje nam ten kupiec...

Doilok - 2010-01-19 12:32:08

Doilok

Wstałem, dopiłem resztek piwa i szybkim krokiem ruszyłem w stronę drzwi. ~ My nie móc czekać, my szybko musieć iść do sklep i kupić dobra broń, ja chcieć zabić ork i pomścić mój brat! - pomyślałem

kwiiiatek - 2010-01-19 15:39:02

Adelaide

- Tak, sołtysie - przytaknęłam - Podejmiemy się tego zadania, w końcu wyzwania to to, co lubimy najbardziej. To co chłopaki?- rzuciłam - ruszamy na zakupy !

Winged - 2010-01-19 15:44:23

- Świetnie, już posyłam kogoś z wiadomością dla kupca. - rzekł sołtys - Jest jeszcze coś o czym powinniście wiedzieć. W grotach możecie się natknąć na różne pułłapki. Powinniście być ostrożni. Oto mapa terenów na południe od wioski. - wyciągnął do was rękę ze zwojem - Zaznaczono na niej kopalnię i tartak. A teraz bywajcie.
Skłonił się wam, po czym pewnym krokiem opuścił lokal.

Adelaide zyskuje przedmiot: mapa sołtysa

David Rigsid
Czarodziej wyrwał rękaw szaty z dzioba ptaka i skarcił go wzrokiem. Następnie otrzepał swoje ubranie i wstał.
- Już się tak gorączkuj towarzyszu. Wiem, wiem, że jest różnica. - zrócił sie przepraszająco do Doiloka, a następnie ruszył do wyjścia.

----------------------------

Wyszliście z karczmy.
http://img509.imageshack.us/img509/5774/dndmap001.png
(wybaczcie, że odwrócona do góry nogami)
K - Karczma
Ku - Kupiec
S - Dom Sołtysa


Skierowaliscie swoje kroki ścieżką na południe. Zatrzymaliście się przy budynku, który zdawał sie być największym w okolicy. Nad drzwiamy wisiał szyld kupiecki: "Wyposażenie u Tebimara". Weszliście do sklepu. Zastaliście w nim grubego mężczyznę średniego wzrostu. Miał krótko obcięte czarne włosy i śniadą cerę.
- Witajcie. Zapewne to wy jesteście tymi ludźmi, w sprawie których sołtys posłał do mnie tego irytującego niziołka. - powiedział i gestem nakazał wam wejść dalej - A więc potrzeba wam trochę ekwipunku. Podejdzie. Zaraz coś wam dobierzemy. Kto pierwszy?

Doilok - 2010-01-19 18:22:11

Doilok

- Witaj. Co ty mieć dla półork walczący kosa? Ja potrzebować coś dobre. - Powiedziałem z radością w głosie i niecierpliwością, jak małe dziecko w oczekiwaniu na nowa zabawkę.

Winged - 2010-01-19 18:30:18

Kupiec zmarszczył brwi:
-Hmm. Myślę, że mam coś co będzie tobie pasowało.
Na chwilę zniknął w pokoiku na tyłach budynku. Powrócił niosąc kosę. Podał ją Doilokowi:
-Trzymaj. Widzisz tego manekina bojowego zaraz obok wejścia na zaplecze? Uderz w niego.

Doilok tymczasowo jest uzbrojony w kosę(2k6, x4)

Doilok - 2010-01-19 19:17:58

Doilok

Podszedłem do kukły i uderzyłem w nią z całej siły nową kosą chcąc sprawdzić otrzymaną zabawkę. Chwilę przyglądałem się kosie i walnąłem jeszcze dwa razy w manekin, raz z góry, raz od boku.
- To być ładne. Mi się podobać. - powiedziałem i jeszcze raz machnąłem - Ile ty za to chcieć?

Winged - 2010-01-19 19:56:45

Pierwszy cios był nieco niezgrabny i kosa ześlizgnęła się po manekinie(14 pudło).
Kolejne uderzenie było znacznie mocniejsze. Manekin zatrząsł się(22 trafienie, 11 obrażeń). Ostatni cios spadł na manekina z taką siłą, że kupiec aż zacisnął zęby(26 trafienie, 18 potwierdzenie krytyka, 72 obrażeń). Na szyi manekina widać było nacięcie w miejscu, gdzie znajdują się tętnice szyjne. Gdyby to był człowiek, to by nie miał najmniejszych szans.

- Za kosę 18 sztuk złota. - odpowiedział kupiec - Teraz wybierzmy dla ciebie jakiś pancerz.
Na chwilę zniknął na zapleczu. Wrócił taszcząc trzy pancerze. Rzucił je na ladę i rzekł:
- Ta pierwsza, to zbroja łuskowa. Powinna nie ograniczać przesadnie twojej zdolnosci manewrowania. Kolejna, to napierśnik. Ta jest też dosyć poręczna, za to daje lepszą ochronę, no i tez więcej kosztuje. Ostatnia, to kolczuga. Da ci mniej więcej taką ochronę, co napierśnik, a jest bardziej ekonomiczna, z tymże już ruchy w niej nie będą takie płynne. Poprzymierzaj. - gestem dłoni wskazał na leżące na ladzie pancerze.

quirell - 2010-01-19 20:49:22

Maximillian Scavius
Na twarzy Maximilliana rysowało się znudzenie, przyszedł z przeświadczeniem, że nic nie znajdzie u kupca,
a przynajmniej nic, na co będzie go stać.
Mimo to postanowił zapytac - Ma pan coś, co mogłoby się przydać zaklinaczowi? Na przykład jakieś ingrediencje niezbędne przy rzucaniu czarów? Spodziewam się, ze nie, ale wolałem zapytać...
zmarszczył brwi i włożył ręce do kieszeni w szacie.

Doilok - 2010-01-19 21:09:28

Doilok

Spojrzałem z wielkim zaciekawieniem na wszystkie trzy zbroje, nagle moje oczy zabłysły i uśmiechnąłem się. Powiedziałem:
- Doilok chcieć napiesnik, to się ładnie błyscyć. Podobać się mi. Ile to być?
Wyciągnąłem rękę chcąc dotknąć tego pięknego pancerza.

Winged - 2010-01-19 21:09:43

- Mówisz ingrediencje? Powinienem mieć. Swojego czasu szlakiem przez Socket podróżowało wielu magów. Powiedz tylko do jakich czarów trzeba ci składników. Jeśli chodzi zaś o przedmioty, które by się przydały zaklinaczowi, to pójdę sprawdzić na zaplecze. Eee, napiernśnik, tego, no, za zniżką to będzie 160 sztuk złota.
Znów ruszył na zaplecze.

Doilok - 2010-01-19 21:22:50

Doilok

Chwilę się zastanowiłem i powiedziałem:
- Doilok chcieć kosa i napiernik. - wyciągnąłem sakiewkę i wysypałem zawartość na ladę - Prosze. Tylko ty dobrze liczyć! - mocno walnąłem w blat.

kwiiiatek - 2010-01-19 21:27:07

Adelaide

-Hmmmm... Tak się rozglądam i niestety nie widzę nic dla siebie. Może mnie Pan zaskoczy - rzuciłam zniechęcona - To doprawdy przykre, gdy w żadnym pancerzu nie ma otworów na skrzydła. Domyślam się, że jeśli się już coś znajdzie, będzie to zbyt drogie jak na naszą kieszeń. Czyżbym się myliła Panie..? - spojrzałam wyczekująco na kupca - My avariele nigdy nie mieliśmy lekko... 

Winged - 2010-01-19 21:34:42

Po chwili na zapleczu usłyszeliście jakiś huk spadających przedmiotów i donosny krzyk:
- AAA, KURWA, JA PIERDOLE... Aa, tu cię mam. - w końcowych słowach tej wypowiedzi pobrzmiewała satysfakcja, czego nie można powiedzieć o początku, ale w końcu lepiej śmiać się ostatni niż pierwszy.
Z zaplecza wrócił kupiec. Jego czoło było niezwykle rumiane od uderzenia jakiegoś niezidentyfikowanego przedmiotu. W rękach trzymał długi przedmiot owinięty ciemnobrązowym materiałem.
- Razem będzie 178 sztuk złota. - rzucił do Doiloka i zabrał odpowiednią należność.

Następnie rozwinął zawiniątko. Oczom druzyny ukazał się drewniany kij obuty z jednego końca stalą. Laska prezentowała się nadzwyczaj zgrabnie.
- Myślę, że to cię może zainteresować. Zaklętych jest w niej kilka podstawowych czarów użytkowych. Możesz dzieki niej używać ich nieograniczoną ilość razy.
Rzucił spojrzenie na elfkę. Po oględzinach odparł jej:
- Twój łuk jest mniej więcej na poziomie tych, które ja sprzedaję. Co do pancerza, to aby mieć swobodę ruchów powinnaś nosić lekkie pancerze, przez co twoja przeszywalnica się nadaje tu idealnie. Pamiętam, że kiedyś miałem magiczne branzolety poprawiające zręczność. Te mogłyby cię zainteresować, lecz niestety wyprzedałem ostatnie ubiegłego lata. Mam za to spory zapas strzał i to w dobrej cenie: 5 sztuk złota za 100.
Wyszedł jeszcze na chwilę i wrócił z zimnym okładem na czoło.

quirell - 2010-01-19 21:41:32

Maximillian Scavius
odpowiedział zamyślony - Taak... to może mi się przydać, a o skłądniki pytałem, bo byc moze będą mi niedługo potrzebne, ale... - słychać było wachanie w jego głosie, połączone jednakże z ciekawością - pokażcie tę laskę

sablazo - 2010-01-19 21:56:13

Arthur Von Sablazo

Wpychając się miedzy Maximiliana i Doiloka
-Te, panie, spójrzcie na tym swoim zapleczu czy nie macie jakiegoś zgrabnego dwuręczniaka... KURWA MAĆ zabije jak mi ktoś jeszcze raz nastąpi na palec! Dajcie jeszcze jakieś porządne buty...
~Że też musieli nam dać te jebane sandały...

Winged - 2010-01-19 22:10:44

- Trzymaj chłopie. - kupiec podaje ci laskę.
Najpierw oglądasz ją z bliska, potem przystepujesz do badania właściwości magicznych.
Testy czarostwa i wiedzy tajemnej: 21 i 18 przeciwko ST: 10, sukces.
Magiczny Kostur,
broń duża,
obrażenia: 1k8 obuchowe,
specjalne właściwości tylko dla: (czarodziej) \/ (zaklinacz):
-używanie światło(1), nieograniczone użycia
-używanie wykrycie magii(1), nieograniczone użycia
-używanie spadające piórko(2), raz dzienne

- Dwuręczniak powiadasz. - powiedział kupiec nie odrywając okładu od czoła - Ajjj! Dawno się tak nie pierdolnąłem. Wypróbuj ten tu, w gablocie. - to mówiąc pokazał na gablotę za nim.
Podążając zwrokiem za jego dłonią zobaczyłeś dwuręczną klingę o hebanowej rękojeści, schowaną do czarnej pochwy.

Doilok - 2010-01-19 23:08:46

Doilok

Wsypałem pozostałe monety do sakwy, wziąłem swoja nowa zbroję oraz broń i powoli ruszyłem ku drzwiom.
- Ja poczekać obok i pobawić się nowa zabawka.

sablazo - 2010-01-20 15:14:08

Arthur Von Sablazo

Udałem się wypróbować miecz na manekinie po czym uderzyłem kukłę 3 razy.

Winged - 2010-01-20 19:47:54

Gdy wyjąłeś klingę z pochwy, jej ostrze błysnęło granatem. Gdy uderzyłeś manekina stal świsnęła w powietrzu i z brzękiem uderzyła w metalową kukłę(20 trafienie, 16 obrażenia). Z kolejnym zamachem miecz minął prawę ramię manekina o mniej więcej piędź(13 pudło). Pospiesznie wykonałeś wykrok lewą nogą w przód unikając upadku. To obudziło w tobie gniew. Zebrałeś swoje siły i wyprowadziłeś sztych. Ostrze przebiło metal i wbiło się w drewno na głębokość około 5 centymetrów od dołu pod mostek. W przypadku żywego przeciwnika trafiłbyś w aortę(23 trafienie, 24 potwierdzenie krytyka, 38 obrażenia). Wyszarpnąłeś miecz oczyma wyobraźni widząc wroga, który osuwa się na kolana brocząc krwią z rany i ust.
- Dobrze. Widać, że nieźle ci leży w łapie. Jeśli go chcesz, to jest twój za 40 sztuk złota. - rzekł kupiec - Jak znam wojowników, to najpewniej chciałbyś biegać w pełnej zbroji płytowej, ale spójrzmy prawdzie w oczy: wątpie, żeby cię było stać na takową, a drugą rzeczą jest to, że jak zakrzypisz takim żelaztwem, to możesz mieć pewność, że stracicie cały element zaskoczenia w walkach. Przymierz kolczugę... no chyba, że chcesz coś innego.

PS.: Jak wam się podoba kolor AAAAFF?(bo coniektórzy się uskarżali, że 0000FF nie widać)

Simo Hayha - 2010-01-20 20:16:17

David Rigsid

-Za przeproszniem- mówie do doilok'a (myslac ze to kupiec) ledwo powstrzymujac wymioty- nie posia... posa... Kurwa!! nie masz czgos dla mni..-polyka wymiociny ktore w niewielkiej (jak narazie) ilosc pojawily sie w jego ustach- Jam jest wielkim czarodziejm i ptrzeba mi skadnikow magicznych bezwzgledy na cene nedzny kupcze!!-Krzyk wywolal gwaltowna reakcje w jego nadwyrezonym przez tani alkohol zolatku. Nastepstwa tego mozna przyrownac do wyczynu sir Kamila w przepieknej milosnej balladzie "bankiet na zamku u króla Dżonego". Tak jak tam niemal cala izba w ktorej sie znajdowali a w szczegolnosc nowa zbroja dolocka znajdujaca sie najblizej jego ust pokryly sie zadka acz klejaca mazia-Tanie scierwo - mowi z usmiechem ulgi na twarzy gdy juz jest po wszystkim.

Winged - 2010-01-20 21:04:13

Alkohol spowodował u elfa brak możliwości rozpoznawania, co jest rzeczywistością, a co urojeniem(Inteligencja Davida na okres 1 godziny spada do 8 i dostaje 5 punktów w stronę charakteru chaotycznego).
Doilok wychodząc  zręcznie uchylił się przed falą wymiocin(Rzut obronny na refleks: 17, przeciwko ST: 5, sukces).
Tymczasem kupiec zerwał sie na równe nogi, zerwał okład z czoła(czemu towarzyszył grymas na jego twarzy) i ryknął:
-A ty skądżeś tu przyszedł?! Z chlewa?! KURWA, patrz na MNIE, jak do ciebie mówię!
Inicjatywa:
Tebimar: 22
David Rigsid: 18 zaskoczenie


Kupiec rzucił się na Davida i przycisnął go do ściany(Szarża Byka(podczas Szarży): 13, przeciwko 4, sukces, krok 6 m). Następnie zgrabnie go podciął tak, że ten wylądował we własnych wymiocinach(Powalenie: 21, przeciwko: 9, sukces).
- Teraz to liż! - rzucił gniewnie na koniec.

sablazo - 2010-01-20 21:15:52

Arthur Von Sablazo

Spoglądam na plecy kupca ale ten odwraca się.
~Kurwa! A już byśmy mieli ekwipunek za jednym "zamachem".
-Niech stracę... dajcie tą kolczugę i miecz
.  Mówię z nutą żalu.

Winged - 2010-01-20 21:23:23

- Jasne. Razem będzie 160 sztuk złota. - powiedział kupiec - Mam nadzieję, że masz zgodne. - dorzucił.
Teraz zwrócił się do zaklinacza:
- To jak, chłoptasiu? Bierzesz tę laskę? Biorąc pod uwagę, że chcecie pozbyc się orków z okolicy sprzedam ci ją za 185 sztuk złota.

sablazo - 2010-01-20 21:44:46

Arthur Von Sablazo

~Zdzierca...
Rzuciłem sakiewkę (160sz) na ladę, przypasałem nowy miecz do pasa, zarzuciłem kolczugę na lewe ramie, prawym złapałem Davida z szmaty i pociągnąłem przed izbę.

Winged - 2010-01-20 22:10:30

- No! Widzę, że dobiliśmy targu. - rzekł kupiec łapiąc zgrabnie sakiewkę, a następnie wrócił na swoje krzesło i przyłożył na powrót zmoczony kawałek materiału do czoła.
- No kupujesz w końcu ta laskę, czy nie? Nie mamy całego dnia. - rzucił jeszcze do Maximilliana, którego studiowanie zaklętego kostura pochłonęło doszczętnie.

kwiiiatek - 2010-01-20 22:51:12

Adelaide

-Myślałam, że kupowanie jest raczej domeną kobiet, ale jak widać człowiek uczy się przez całe życie. - powiedziałam spoglądając z nostalgią za okno - Może jednak ponowię grzecznie pytanie o ekwipunek dla mnie, a Pan podrepcze jeszcze raz na zaplecze i do cholery w końcu mi coś przyniesie. - mówiłam powoli, konsekwentnie po każdym słowie podnosząc głos o jeden ton wyżej. - Jeśli nie to bierz tę laskę, bo lepszej nie znajdziesz i ruszamy .

Winged - 2010-01-21 00:10:12

- Tak jak już wcześniej mówiłem: branzolety, o których wspominałem skończyły się. - odparł Tebimar. Zastanawiał się jeszcze przez chwilę po czym powiedział:
- Hmm. Chyba przyszła mi na myśl jeszcze jedna mozliwość. Widzę, pani, że walczysz zwykłym długim łukiem. Może spróbuj, pani, łuku refleksyjnego, tylko ostrzegam: napięcie łuku refleksyjnego wymaga większej siły. - to mówiąc wstał i z gabloty wybrał łuk, którego łęczysko wykonane było z kilku warstw różnego rodzaju drewna. W przeciwieństwie do tradycyjnych łuków łęczysko nie było proste, tylko wybrzuszone w górnej i dolnej części. Majdan był za to wciąż prosty.
- Spróbuj, proszę, strzelić kilka razy z każdego. - powiedział kupiec podając Adelaide łuk refleksyjny - Jezeli masz wystarczająco siły, to ten łuk powinien być w twoich rękach bardziej śmiercionośny niż ten, którego używałaś do tej pory.
Łuk refleksyjny tymczasowo w posiadaniu Adelaide

quirell - 2010-01-21 16:29:18

Maximillian Scavius
aaa EEE... - wydał z siebie dziwnie brzmiące dźwięki Maximillian - Tak - odchrząknął - Wezmę ją, nawet mi się spodobała, choć jej wykonanie pozostawia wiele do życzenia. - zawiesił głos i ponownie odchrząknął, a następnie rzucił sakiewkę z odliczoną sumą na ladę - dziękuję - dodał cicho, a później powiedział - eee... wydaje mi się, że powinienem się przejść - zatrzasnął za sobą drzwi, które wydały  odgłos smażonego na ruszcie żywego kota - jakby nie były oliwione przez dobre pięć zim.
żanim jednak drzwi zdążyły się zamknąć krzyknął - Wydaje mi się, że powinien pan zrobić coś z tymi drzwiami
Wyszedł na dwór i z pomocą swojego nowego kostura i przy skomplikowanym geście ręką - który zresztą wyglądał tak, jakby wogóle nie był potrzebny -przyzwał magiczne światło ciesząc się przy tym jak dziecko.

Doilok - 2010-01-21 16:55:46

Doilok

Mając już wychodzić przystanąłem na moment, żeby się zastanowić. Po chwili zauważyłem, że czegoś jeszcze mi brakuje, co jest bardzo potrzebne podczas takiej przygody. Wróciłem do lady i powiedziałem:
- Ty mieć mięso? Doilok potrzebować jakieś jedzenie i lina jeszcze. To się móc przydać w jaskinia dzisiaj.


ps. co jest jeszcze potrzebne?

Winged - 2010-01-21 17:27:22

Metalowe obicie kostura zajasniało blaskiem(Maximillian Scavius rzuca światło).

- Mam na składzie racje podróżne. 5 sztuk srebra za jedną. Musisz mi uwierzyć na słowo, że w warunkach obozowych są one znacznie lepsze od mięsa. Pomyśl chociażby o tym, że mięso się psuje, gdy nie jest odpowiednio przechowywanie. - Powiedział kupiec i zza lady wyciągnął i pokazał pakunki z żywnością.
- Jesli chodzi o liny, to ma konopne po 1 sztuce złota i jedwabne za 10 sztuk złota. Mam też inne przydatne rzeczy: hubkę i krzesiwo, namioty, zwijane posłania, różnego rodzaju pojemniki. Na składzie mam tez fiolki z ogniem alchemicznym i bomby ogniowe. Te drugie są bardzo przydatne. Można między innymi za ich pomocą doprowadzić do zawalenia się podziemnego korytarza.

Doilok - 2010-01-21 18:32:12

Doilok

- Doilok brać pięć jedzenie i konopna lina. Co to być hubek i krześwo? - zapytałem z zaciekawieniem ciągle przyglądając się swojej kosie, która bardzo mi się spodobała.

Winged - 2010-01-21 19:05:41

Kupiec podrapał się po głowie.
~ To zaczyna nadwyrężać moją cierpliwość.
- 3 sztuki złota i pięć sztuk srebra. Ehh... Hubka i krzesiwo sa przedmiotami, które umożliwią wam rozpalenie ogniska. - powiedział Tebimar.

Doilok - 2010-01-21 19:19:07

Doilok

- Doilok chcieć też hubeke i krześwo i namiot. Ile to być razem? Ty sobie wziąć ile trzeba - wyrwałem sakiewkę od Davida i rzuciłem na stół, wziąłem wszystkie przedmioty do plecaka i ruszyłem ku drzwiom rzucając do towarzyszy:
- Wy się pośpieszyć. Co wy tyle kupować? Ja chcieć dzisiaj wyciąć wszytkie ork!

Winged - 2010-01-21 19:32:30

- Dobra, tyle wystarczy. - powiedział kupiec oddając ci sakiewkę razem z resztą.
David Rigsid traci: 14 sztuk złota i 5 sztuk srebra.
Doilok zyskuje:
-Namiot
-5 Racji Podróżnych
-Linę Konopną
-Hubkę i Krzesiwo

sablazo - 2010-01-21 21:18:09

Arthur Von Sablazo

Wchodzę szybkim krokiem do sklepu
-Tee, słyszałem coś o żarciu. Dajcie mi mi 3 takie racje bo zaczynam zdychać z głodu. Gówno do żarcia mają w tej spelunie obok! powiedziałem energicznie -A ile za te ognie? Dodałem szeptem

Winged - 2010-01-21 21:33:35

Tebimar wybałuszył oczy:
- Człowieku! Jedna taka racja starcza dorosłemu człowiekowi na jeden dzień. Nie potrafię sobie wyobrazić jak takie chuchro jak ty wpiernicza 3 na jeden raz. - powiedział - Zaś co do ognia alchemicznego, to 16 sztuk złota za flakon, a 48 za bombę.

Simo Hayha - 2010-01-21 21:53:51

David Rigsid

David podnosi sie z ziemi i powoli odzyskuje swiadomosc.
-wybaczcie moja zle maniery panowie i skrzydlata pani. mam nadzieje ze nie bedziecie miec mi mojego karygodnego zachowania za zle - mowi nieporadnie probujac sie uklonic w gescie skruchy. Chwile pozniej jednak otrzepujac swoje dworskie ubranie z kurzu  dostrzega brak sakiewki przy boku - CO DO.... !!!!! Czyzby to ta niewychedozona szyna....- Nagle zauwaza ogolocony mieszek  na sklepowej ladzie - Moge wiedziec  co tu sie dzieje?? - Jednak widzac dolocka nieporadnie probujacego ukryc swoje nowe nabytki za plecami rozwiewa wszystkie swoje watpliwosci - Ty tepy orku oddwaj moje zloto bo cie wypatrosze i wystawie twoje tluste kiszki na widok publiczny!! Nie mam zamiaru ryzykowac podrozy majac swiadomosc ze w kazdej chwili moge dostac nozem w plecy od tego chorego barbarzyncy. Wybieracjcie albo ten intelektualnie biedny zdrajca albo ja!!!- mowi w gniewnym uniesieniu po czym pluje zielonoskoremu na buty

Dopisek by Winged:
Doilok niczego nie ukrywa. Nie kupiłeś nic, to się przyczyniłeś do inicjatywy społecznej. Zauważ, że to co teraz kupił jest przeznaczone do uzytku ogółu. Zdania zaczynamy wielkimi literami. Nie mam pojecią czym jest czterokropek('....'). Nie iwdzę kursywy nałożonej na wypowiedzi. Robisz literówki nie dla odgrywania, ale z niedbalstwa.

sablazo - 2010-01-21 22:15:29

Arthur Von Sablazo

-Panie, ja nie chce tego zeżryć na raz, my idziemy mordować, rabować, gwałcić i palić! Zmęczę się, zachce mi się żreć a tu lipa! Daj te 3 racje i jednego ognia alchemicznego, zobaczymy jak ten patent działa...

kwiiiatek - 2010-01-21 22:30:09

Adelaide

-Łuk pasuje idealnie, widać to gołym okiem. Dorzuć Pan jeszcze strzały po promocyjnej cenie, 1 porcję jedzenia i ruszamy w drogę zanim ten zapijaczony prostak pozabija się z pół-orkiem.

Winged - 2010-01-21 22:38:32

- Skoro tak mówisz niewiasto. - odparł kupiec zdziwiony, że nie chciałaś strzelić na próbę - To będzie razem 100 sztuk złota i 5 sztuk srebra.
Odliczył pięniądze i podał ci rację i strzały.
Nastepnie sprzedał jeszcze 3 racje i flakon ognia alchemicznego Arthurowi i mogliscie juz ruszać.

http://img509.imageshack.us/img509/5774/dndmap001.png

Doilok - 2010-01-21 23:11:50

Doilok

Wziąłem do ręki lekko potarganą mapę i ruszyłem zgodnie z nią. Niestety trzymałem ją na odwrót co spowodowało, ze poszedłem w złym kierunku niż pokazywała mapa. Jak się później okazało ktoś się pomylił podczas jej rysowania i tak na prawdę szedłem w dobrym kierunku, prosto do jaskini orków. Po przejściu paru metrów pomyślałem:
~ Jeśli ten elf dalej mnie obrażać ja musieć go w końcu upomnieć, a to nie być przyjemne... Oby Doilok miał wszystko co potrzeba...

Winged - 2010-01-22 13:42:14

Wyszliście południową bramą na trakt, otoczony z obu stron drzewami. Na ziemi jedynie sporadycznie można było dostrzec jakieś ślady. Po kilkuminutowym marszu dostrzegliście zielone kształty jakieś 100 metrów od was. Z tej odległości nie byliście jednak w stanie ocenić liczby przeciwników. Orkowie - na wasze szczęście was nie zauważyli. Wciąż zachowaliście element zaskoczenia.

Doilok - 2010-01-22 23:03:38

Doilok

Widząc orków w sporej odległości postanowiłem jednak jeszcze trochę podejść, aby móc zobaczyć ilu ich jest. Ruszyłem bardzo wolnym krokiem w ich kierunku starając się ukryć za drzewami, nie chciałem, żeby mnie zobaczyli zbyt wcześnie, okrążyli i zaatakowali z zaskoczenia. Przecież to my mamy być agresorami, więc my musimy znaleźć ich słaby punkt i z tamtej strony uderzyć. Skradając się w zaroślach bacznie przyglądałem się orkom, czy aby na pewno nie zdają sobie sprawy z naszej obecności.

sablazo - 2010-01-23 10:24:35

Arthur Von Sablazo

Poszedłem za Doilokiem równie ostrożnie i cicho jak on. Doszliśmy do odległości z której widać było ilu wrogów było i co robili.

Winged - 2010-01-23 10:38:41

(Testy sporne nasłuchiwanie: 7, przeciwko Cichy Chód: -1 i 11.)
Pod stopą Doiloka złamała się gałązka. W okół rozległ się trzask łamanego drewna.
Na drodze stało 5 orków. Dwóch z nich wymieniło kilka słów. Doilok doskonale zrozumiał o czym mówili:
- Ty słyszeć?
- Tak. Cotobyć?
- Olik nie wieć.
- Ty sprawdzić.
Wtedy jeden z nich ruszył na wprost zarośli, w których ukrywał się Doilok.

Najblizszy ork jest oddalony od Doiloka 0 ~6,39 metrów(9 metrów ruchem po kratkach) na południowy-wschód. Arthur znajduje się 4,5 metra na północ od Doiloka.

sablazo - 2010-01-23 10:43:03

Arthur Von Sablazo

Najciszej jak umiałem podczołgałem się w pobliże Doiloka.

Winged - 2010-01-23 10:56:13

Ork podszedł do krzaka i chciał odchylic jego gałęzie.
Arthur: ruch o 3 metry(2 pola) na południe, aktualna pozycja 1,5 metra na północ od Doiloka
Ork1: ruch o 7,5 m(5 pól), aktualna pozycja 3 metry na wschód od Doiloka
Ork1: w zasięgu broni Doiloka

Doilok - 2010-01-23 11:05:58

Doilok

Szybko wstałem, chwyciłem mocniej swoją broń i ruszyłem na orka. Gdy tylko znalazłem się wystarczająco blisko spróbowałem z całej siły uderzyć go w okolice karku z prawej strony.

Winged - 2010-01-23 11:15:17

Doilok atakuje Ork1: (24 trafienie, 12 utrata krytyka, obrażenia 14)
Ork padł martwy na ziemię.
Inicjatywa:
Ork4: 18
Ork3: 17
Doilok: 5
Arthur: 4
Ork2: 2
Ork5: 1


http://img25.imageshack.us/img25/8919/dndmapbattle001.png
(Jakby co, to jedna kratka to oczywiście 1,5 metra.)

Arthur Von Sablazo ma prawo do akcji w rundzie zaskoczenia, ponieważ Orkowie nie wiedzą o jego istnieniu.

quirell - 2010-01-23 11:47:35

Maximillian Scavius
Nie wiedziałem co się dzieje, byłem całkowicie zdezorienowany i pomyślałem ~chyba nie nadaję się do tej roboty~ jednak po chwili się pozbierałem i zacząłem biec jak najszybciej w stronę orków, lecz po chwili przed oczymazaczęły mi się pojawiać kolorowe plamki, wtedy krzyknąłem -Adelaide!!! co się tam tak opierdzielasz, chodź tu i walcz, ty Rigsid też

Simo Hayha - 2010-01-23 12:02:38

David Rigsid

-chcialo mi sie spac!

Winged - 2010-01-23 12:10:42

Inteligencja Davida wróciła do normy. Za godzinę obudzi się zdolny do walki, ale nieco zkacowany(zmęczenie).

sablazo - 2010-01-23 12:12:52

Arthur Von Sablazo

Podbiegłem w kierunku orków (11,7)

kwiiiatek - 2010-01-23 22:24:57

Adelaide

~ Co on taki w gorącej wodzie kąpany? - pomyślałam - Niech lepiej pilnuje własnego nosa. Gbur- prychnęłam

Nie zastanawiając się dłużej zaczynam biec, a znajdując się w odległości odpowiedniej do strzału wycelowywuje w orków.

Winged - 2010-01-23 22:44:54

Orkowie rzucili się na was z bułatami w dłoniach.
Ork4: Ruch na (12, 5).
Ork3: Ruch na (13, 6).

Kolejny ruch: Doilok.

Doilok - 2010-01-23 22:55:35

Doilok

Szybko ruszyłem w stronę orków (13,8), wziąłem wielki zamach i uderzyłem z góry w orka stojącego obok mnie (ork3).

Winged - 2010-01-23 23:15:48

Doilok wykonał zamach od lewej kosą, celując w szyję orka, jednakże ostrze chybiło przelatując jakieś 3 centymetra nad głową orka(11 pudło).

Kolejny ruch: Arthur Von Sablazo.

sablazo - 2010-01-24 11:58:32

Arthur Von Sablazo

Z całej siły pchnąłem w kierunku klatki piersiowej najbliższego orka(13,7)

Winged - 2010-01-24 14:20:29

Klinga weszła pod żebra i przeszyła zielonoskórego(22 trafienie, obrazenia 18, trup).
Ork padł na ziemię wrzeszcząc jakieś słowo, które mimo, że tylko Doilok wiedział co oznacza, domyśliliście się, że musiało być przekleństwem.

Kolejny ork ruszył na Arthura z podniesionym ku górze bułatem(Ork2: ruch na (13, 6)) i zaatakował, lecz jego broń nawet nie pogłaskała wojownika(8 pudło).

Ork wysunięty najbardziej z tyłu krzyknał jakieś niezrozumiałe słowa i ruszył biegiem na południe(na mapce w prawo).

Kolejna runda
Kolejny Ork(Ork4) dobiegł do Arthura(12, 7) i przypuścił na niego atak z flanki.
Mocne cięcie trafiło wysoko w nieodsłoniony bok, z którego trysnęła krew(19 trafienie, obrażenia 10).
Aktualne PW Arthura: 9/19.

Kolejny ruch: Doilok.

Doilok - 2010-01-24 17:22:05

Doilok

Lekko się wycofałem (12,9), zamachnąłem się i uderzyłem orka (ork4) w prawej strony chcąc pomóc Arthurowi.

Winged - 2010-01-24 19:27:13

Kosa przebiła orka zadając mu smiertelną ranę(18 trafienie, obrażenia 10, trup).

Kolejny ruch: Arthur Von Sablazo.

sablazo - 2010-01-24 21:16:04

Arthur Von Sablazo

Przez chwile ból wziął górę, lecz zaraz potem opamiętałem się i wymierzyłem potężny sztych w przeciwnika (ork3)

Winged - 2010-01-24 21:51:38

Ostrze przebiło zbroję, weszło głęboko w klatkę piersiową orka i przeleciało na wylot rozrywając po drodze serce(24 trafienie, 19 potwierdzenie krytyka, obrażenia 34, trup).
Doilok i Arthur Von Sablazo otrzymują po 150 PD
W tym czasie avarielka i zaklinacz zblizyli się do was na odległość niecałych 30 metrów. Widząc, że wróg póki co nie ma, przestali biec i przeszli do marszu, oddychając przy tym ciężko.

quirell - 2010-01-25 16:44:07

Maximillian Scavius
Udało mi się zebrać siły na myślenie, a że była to jedna z tych rzeczy, które zwykle przychodziły mi łatwo, nie był to wielki wyczyn. Szukałem w głowie jakichś czarów które mogłem wykorzystać przeciw Orkom, zakładajac, że jeszcze żyją. Odezwałem się do Adelaide - eee... - wyraziłem zakłopotanie obecnością takiej piękności u mego boku - nie wydaje ci się, Pani, ze Rigsid niezbyt angażuje się w naszą misję?
Może powinniśmy go zostawić, tylko nas obciąża...

Winged - 2010-01-25 20:15:04

Po drobnym rekonesansie w sytuacji Maximillian zauwazył, że jedynym żywym orkiem na widoku była zielona plamka w dali, która wyszła już z zasiegu nawet łuku refleksyjnego, malejąca z każdą sekundą. Jak oczywiście można było się domyśleć ork ten wcale nie uciekał.

Wtedy właśnie Maximillian i Adelaide zwrócili uwagę na lewy bok wojownika. Widac było wyraźny ślad cięcia bułatem. Ostrze rozcharatało skórę pod kolczugą z zewnętrznej strony łopatki, nastepnie zagłębiło sięw ciało tuż pod pachą. Czarna koszula, którą Arthur nosił pod kolczugą pokryła się szkarłatem i nie była już do końca czarna.

kwiiiatek - 2010-01-26 16:38:46

Adelaide

Rana naprawdę nie wyglądała dobrze. Oszołomiona widokiem krwi omdlewam opadając w ramiona Maximilliana.

quirell - 2010-01-26 17:49:30

Maximillian Scavius
Próbuję złapać Adelaide.

Doilok - 2010-01-26 18:02:09

Doilok

- Doilok zabić wszystki ork! - krzyknąłem w języku orków na cały głos i nic sobie nie robiąc z tego, że Arthur mocno krwawi, postanowiłem przeszukać leżące nieopodal zwłoki martwych orków w celu znalezienia jakiś przydatnych przedmiotów lub paru sztuk złota. Leczenie ran zostawiłem innym.


ps. dalej nie otrzymałem obiecanego doświadczenia...

Winged - 2010-01-26 18:07:25

Zanim Maximillian zdążył odłożyć kuszę i wyciągnąć kościste ramiona, elfka upadła na kolana. Przed oczami zamigotały jej czarne plamki.
Po chwili wróciła jej ostrość widzenia, a ona zaczerwieniła się. ~Co się z nią działo? Przecież tak wiele razy, już jako dziecko widziała jak głowa skazańca spada oddzielona od ciała za pomocą dwuręcznego miecza. Tyleż to razy widziała ucinane kończyny, wręcz finezyjne metody zabijania i torturowania, i nigdy nawet nie zmrużyła oczu, nie odwróciła głowy. W sumie nawet bawiły ją te "przedstawienia": rzeki krwi i pojękiwania umierających. Czyżby to przebywanie wśród ludzi tak ją odmieniło? A może to świadomość, że to ona mogła otrzymać cios, to ona mogła cierpieć.

Doilok przeszukując truchła zielonoskórych od razu odrzucił ich ekwipunek. Był on zdecydowanie marnej jakości. Za to udało mu się znaleźć w ich sakwach łącznie 120 sztuk srebra, które rozdzielił porówno między siebie i Arthura.
Doilok i Arthur Von Sablazo otrzymują po 60 sztuk srebra.

Doilok - 2010-01-28 18:44:30

Doilok

Wziąłem te parę marnych sztuk srebra, włożyłem do sakiewki i powiedziałem do towarzyszy:
- Doilok nie chcieć tyle czekać. Doilok chcieć zabijać ork! My musieć już iść. My mieć problem tu. - Po czym wstałem i wolnym krokiem ruszyłem dalej leśną drogą w kierunku, w którym pobiegł ork. Wypatrywałem jednak, czy wróg nie nadciąga z naprzeciwka.

kwiiiatek - 2010-01-28 21:04:57

Adelaide

-Wydaje mi się, że Arthur musi trochę odpocząć. Zatrzymajmy się na chwilę, może sen zregeneruje jego siły.

sablazo - 2010-01-28 21:56:17

Arthur Von Sablazo

Ledwo trzymając się na nogach wyszeptałem
-Chyba masz rację, pani.
I osunąłem się na ziemię (1 godzina odpoczynku)

Winged - 2010-01-28 22:16:28

Upływ krwi sprawił, że próba zajęcia pozycji siedzącej przez człowieka północy, zakończyła się dla niego upadkiem. W ostatnim momencie odruchowo oparł się prawym ramieniem unikając bliskiego kontaktu z podłożem. Próbował odepchnąć się od ziemii oburącz, lecz gdy tylko lewe ramię nacisnęło na podłożę, jego bok przeszył ostry ból. Mimo to, na jego twarzy pojawił się jedynie nieznaczny grymas, a słyszalne było zaledwie ciche syknięcie.

quirell - 2010-01-29 21:07:15

Maximillian Scavius
Jako że wszystko, co ma geny współdzielone z orkiem, nie jest bardzo inteligentnym stworzeniem, pobiegłem za Doilokiem, w razie, gdyby napotkał następnych orków i nie mógł sobie z nimi poradzić samemu, co według mnie było oczywiste.

www.tir-sim.pun.pl www.krwawi.pun.pl www.gwpbf.pun.pl www.meiera20g.pun.pl www.jaruga.pun.pl